niedziela, 9 lutego 2014

Turniej rocznika 2004, czyli Mistrzostwa Świata trenerów i trenerki..

Turniej o Puchar Wójta Gminy Somonino. Bardzo prestiżowe zawody chłopców rocznika 2004 i młodszych. Spotkania, które oglądają tysiące widzów na trybunach i miliony przed telewizorami. Tak, dla chłopców jest to wielkie przeżycie, możliwość rywalizowania ze swoimi rówieśnikami zawsze wzmaga sportowe emocje. Zdobyte bramki, niestrzelone rzuty karne, wspaniałe interwencje bramkarzy, błędy sędziów, doping rodziców i .. popisy trenerów i trenerki. Wydaje się, że w pewnych momentach popisy te były ważniejsze niż wydarzenia boiskowe, a to ze względu na zachowanie kilku idiotów (nie boję się użyć tego słowa widząc ich poczynania za linią boczną boiska). ‘Wal!’. ‘Jedź!’. ‘Wykop!’. To tylko przykładowe, jakże konstruktywne podpowiedzi trenerów-wychowawców. Więc chłopiec wali, jedzie i wykopuje. Kopie po ścianach, suficie, tablicy wyników i po głowach innych uczestników. ‘Co ty robisz?’. ‘Po co tak grasz?’. Dziesięcioletni chłopcze odpowiedz, co ty robisz? Wytłumacz trenerowi dlaczego masz inny tok myślenia niż on. Przecież powiedział ci co masz robić. Masz walić, jechać i wykopywać, a fakt że zagrałeś tak a nie inaczej wynika tylko z tego, że jesteś jeszcze młodym człowiekiem i masz prawo popełniać proste błędy zarówno techniczne jak i te, które dokonałeś w wyniku złego wyboru. Jednak nie odpowiesz swojemu guru na te pytania. Nie odpowiesz bo nie wiesz, bo nikt cię nie nauczył dlaczego tak nie robić. Rolą twojego trenera jest wskazanie błędów i podpowiedź jak to masz zrobić. Nie wymagajmy jednak zbyt wiele od takich coach’ów skoro ich wiedza o futbolu ogranicza się tylko i wyłącznie do tego, że trzeba zdobywać bramki i wygrywać turnieje, a ich motto brzmi- po trupach do celu. Podejrzewam, że niektórzy z nich zrobili więcej kilometrów wzdłuż linii bocznej boiska i wylali więcej potu w trakcie jednego meczu niż ich cała drużyna w przeciągu całego turnieju.
Z pokorą przyjąłem porażkę w półfinale. Płacząc po przegranym meczu chłopcy udowodnili swoją ambicję i zacięcie do tego sportu. Jednak konsekwentnie i z uporem maniaka zaleciłem im grę, którą prezentowali do tej pory, pomimo ze nie przyniosła gry o złoto. W meczu o 3 miejsce chłopcy zwyciężyli 1:0 grając na miarę swoich możliwości lecz wciąż popełniając wiele błędów. Jednak jak już wspomniałem wcześniej, moim zadaniem jest ich wskazanie, a chłopcy z takim zaangażowaniem mają szansę na ich eliminację poprzez zalecony im trening.
W meczu o 1 miejsce spotkały się zespoły najaktywniejszego trenera i bardzo piskliwej trenerki. Mecz ten pokazał, że polska myśl szkoleniowa ma swoje zastosowanie w praktyce. Wygrała piskliwa trenerka. Gratuluję zwycięzcom.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz